Koty Kingi

21:30 Unknown 0 Comments

Urodziny córek zawsze napawają mnie dumą.
W końcu urodziłam, wykarmiłam, z grubsza odchowałam
Dałam siostrę
Robimy z mężem wszystko, żeby były najedzone i szczęśliwe
Kochamy je zawsze
Jak się cieszą, jak płaczą, jak chorują


Kontynuując spacerowanie, wzięłam M1 na przechadzkę
(K2 wpadła w delirium płaczu i histerii nie do opanowania, więc zmuszona byłam zostawić ją w domu)
Siedzimy na ławce, jemy czipsy (z okazji urodzin można)
Obserwujemy koty - za każdym czarnym kotem M1 krzyczy - patrz KOT KINGI!*
Po 3 kocie Kingi rozpoczęłam swój matczyny wywód: jak bardzo Kocham córkę
- Jesteś taka mądra i śliczna, tak szybko uczysz się wszystkiego i wszystko rozumiesz
- Pomagasz mi przy K2 i umiesz posprzątać zabawki, sama się myjesz i jesteś taka grzeczna
- Masz dużo koleżanek i kolegów i cała rodzina Cię kocha....
M1 nagle mi przerwała
- ale nie umiem wsiąść na konia

No nie umie, pocieszyłam ją, że ja też nie umiem
Przy okazji wypomniała mi, że jak jechała na kucyku w wakacje to obiecałam, że będę cały czas przy niej, a poszłam sobie i ona została sama. Wytłumaczyłam, że oddaliłam się tylko trochę, żeby zrobić zdjęcie i że już więcej postaram się jej nie zostawiać jak będzie siedzieć na koniu.

Po tych ustaleniach wróciłyśmy w zgodzie do domu
Imprezy urodzinowe (aż dwie) zakończone
Udało mi się zrobić pierwszy raz TORT urodzinowy
K2 powiedziała parę krótkich słów/zdań w zabawnych momentach
Mąż zrobił przepyszną pizze
Ugościliśmy w sumie 18 osób w dwa dni

Im więcej na głowie tym łatwiej się zorganizować?


Wolałabym w to nie wierzyć.


*Kinga - ulubiona koleżanka z przedszkola

0 komentarze: