eko mama - prawie jak Reni Jusis

17:07 Unknown 17 Comments

Jestem bardzo ekologiczna:
  1. używam pampersów z Biedronki, bo są tanie i dobre, nie zmieniam ich po jednorazowym siknięciu, ponad to wysadzam K2 na nocnik jak najczęściej - oszczędzam pieluchy, oszczędzam środowisko i pieniądze jednocześnie
  2. ubranka w 90% mam używane, cześć kupuję w lumpeksie, są sprane, a więc pozbawione ewentualnych pestycydów (które mogą zawierać nowe, ale tanie ciuchy, np. z marketów) a mimo to zachowują swoje kolory, gdyż są wysokiej jakości (firmowe). Tych co nie kupiłam w ciucholandzie dostałam od innych (podziękowania dla Wini mojej kochanej są niezbędne w tym miejscu), reszta to prezenty
  3. myję dzieci w Białym Jeleniu, kąpie w wodzie z mąką ziemniaczaną. Siebie samą też. Nie ma uczuleń, chrost, podrażnień, jakie były po innych - reklamowanych płynach 
  4. smaruje odparzone dupsko kremem - sudocremem. Mąka ziemniaczana nie pomaga, płacz i próba przeczekania też nie, dziecko to BOLI
  5. gotuję zdrowo, bo lubię. Skończyłam studia przyrodnicze i wiem co nie co o roślinach, zwierzętach i wybieram to co dobre, ale nie szaleje z eko-wyrobami. Zupa na kurczaku i warzywach z Biedronki też jest smaczna... z resztą przyjaciółka miała praktyki w firmie przetwarzającej mięso i było tak, że do godz. 10 produkowano parówki dla Sokołowa,  a po godz. 10 dla Biedronki. Nikt nic nie dosypywał, nie dolewał, inną etykietę przylepiali na opakowania i tyle
  6. dla K2 robiłam sama słoiczki z papką, bo miałam czas i ochotę, ale M1 dostawała gerberki i wyrzutów sumienia bynajmniej NIE MAM
  7. zabawki mam różne i te chińskie i te polskie i te fisherowe. Z moich obserwacji wynika, że im tańsze tym więcej uciechy a mniej żalu jak się popsują. Spoglądam na producenta, ale jak widzę Made in China to nie płaczę i nie chowam ich na szafę. Co nie jest z Chin...? (a potem się dziwie że K2 szuka chińskich chłopców na gg). Poza tym ceny oryginalnych zabawek są szalone.
  8. wymieniałam się zabawkami ze znajomymi (to też podobno jest eko), ale skończyło się szukaniem na allegro identycznej sztuki coby podmienić niezauważalnie tą, co mi dzieci popsuły... stresu co niemiara. Już się nie wymieniam 
  9. karmienie piersią - oczywiście M1 karmiłam, a K2 karmię nadal, ale jest to trudne i wymagające poświęcenia, szczególnie jak się ma drugie dziecko. Dlatego nie osądzam  kobiet, które nie karmią, czy nie mają pokarmu (co też się zdarza). Poza tym, to wcale tak nie chroni dziecko przed choróbskami jak się przyjęło uważać (patrz: ospa K2 która jest na cycku, a znosi ją gorzej niż M1) ale jest zdecydowanie tańsze i... to szczęście w oczach K2, kiedy przestaje pić, uśmiecha się i mleczko wypływa  bokami z jej buzi, pokazuje mi tą swoją mordkę z 8 zębami (czasem karmienie też BOLI) jest jej tak błogo.. i mi też ;-)
  10. szczepię swoje dzieci normalnie według zaleceń, bo kto nie szczepi ten trąba, a kto wydaje kasę na skojarzeniowe.. ten też trąba. Ukłucie boli, a moje dziewczyny płaczą zawsze tak samo mocno i im wszystko jedno czy są kłute 3 czy 1 raz, hałas na pół Łazarza jest zawsze, ale 5 minut i żadna nie pamięta co się działo - naklejka "dzielny pacjent" w łapce i do domu, a 200 zł w portfelu nadal siedzi (szczepienia bardziej ja przeżywam niż one, wiec jakbym była zasobniejsza, to sobie chciałabym oszczędzić bólu patrzenia jak w ich jędrne pachnące ciałka wbija się 3 razy ostra i wcale nie taka cienka igła)
  11. zabawki robione ręcznie - super sprawa, umiem i lubię i robię. Wszystko popsują.
  12. chusty - druga super sprawa gdy trzeba iść szybko do sklepu, jak wózkiem nie da się przejechać, bo są schody, wysokie krawężniki, wertepy.. ale nosić dziecko po domu w chuście bo TAK, bo słyszy bicie serca i zapach i takie tam. Przecież jak ją tulę, jak karmię, jak bawimy się, też to czuje.
  13. orzechy piorące - używałam i myślałam, że jest dobrze, póki mąż mi nie zwrócił uwagi, że jego koszulki straciły kolor i poprosił żeby jego rzeczy prać normalnie... przyjrzałam się - miał rację. Szalenie oszczędny interes z tymi orzechami i to naprawdę działa... ale wszystko szarzeje, czasem trzeba dodać Vanishu, czasem płynu, czasem prać w proszku ... przestałam używać. Płyn do mycia z orzechów też zrobiłam i używałam, ale zaczął śmierdzieć jak eko-kupa z eko-pieluszki i wylałam.
  14. wyczytałam ostatnio takie zdanie : "Marzę o porodzie w basenie na środku dużego pokoju" - masakra jak dla mnie. Ja pojechałam do szpitala, urodziłam, posiedziałam 3 doby z dzieciaczkiem, poznałam fajne dziewczyny. Do czystego wysprzątanego domku przywiozłam córki zaszczepione, przebadane, ja już byłam w lepszej formie... Urodziłam, przede mną były miliony, po mnie będą miliony. A podejście lekarzy, położnych nie jest takie jak w czasach naszych mam. Jest dobrze. Po co robić cyrki?
  15. pieluchy wielorazowe - jak któraś chce być jak swoja mama, babcia, prababcia, albo jak kogoś podniecają włochate otulacze w centki lamparcie i łatki krowie, to proszę bardzo. Ale kupa to kupa. Zło konieczne. Śmierdzi i trzeba się jej szybko pozbyć. Ciekawe czy te eko-matki używają eko-podpasek...? A poza tym moczenie,  pranie, odkażanie eko zasranych i osikanych pieluch kosztuje pieniądze - ciepła woda, płyny, olejki, pranie po 2 razy bo nie zeszło i zabiera cenny czas, który zamiast spędzać z bobasem, spędzasz nad brudnymi pieluchami. Pralka pobiera min.50 litrów wody, do tego dochodzi koszt energii podczas gdy dzieci w Afryce umierają z pragnienia - to jest eko?
  16. segreguję śmieci w miarę możliwości, nie wyrzucam baterii i żarówek do kosza, nie kąpię się codziennie w wannie pełnej wody, piję wodę z filtra a nie z plastikowych butelek, ubrania piorę jak są brudne, a nie tylko dlatego że K2 dobrała się do rajstop i je pośliniła, a M1 polała się (jak zawsze) pijąc wodę czy soczek. Wyschnie i znów się założy.
  17. podaje dzieciom leki homeopatyczne, nie są testowane na zwierzętach, nie powstają przy ich produkcji tony chemikaliów, a efekty są naprawdę dobre. Dla niedowiarków - moje dzieci nie wiedzą przecież, że to nie jest LEK wpisany w jakiś Państwowy Rejestr, którego działanie udokumentowano setkami doświadczeń, najczęściej na szczurach. Nie mają smaku, zapachu, przez co córki chętnie je łykają. W przychodni Pani Doktor notorycznie nie wie czy to wirusowa, czy bakteryjna infekcja i metodą prób i błędów (zazwyczaj błędów) dobiera leki, które po prostu nie działają, a dzieci po 2 tygodniach zdrowieją, bo znudzony syf wychodzi z nich sam. Kasy w portfelu coraz mniej, dzieciaki wykończone, a ja ZŁA. Homeopatyczne leki działają i są TANIE.
Nie jestem eko-mamą, jestem NORMALNĄ mamą.
Mimo to myślę, że przemyślane, oparte na intuicji i nie popadające w skrajności macierzyństwo jest też ekologiczne.
Ktoś chce zarabiać na eko-wszystkim-dla-dzieci i mu wychodzi. Znalazły się eko-matki (wspomniana w tytule Pani Reni), powstały eko-portale i eko-eksperci, telewizja to promuje bo to jest na czasie. Nakręca się spirala, która wkrótce się zakończy i znowu matki będą dziękować Bogu za pieluszki jednorazowe. Okaże się, że dzieci które jadły eko-kurczaki, nie są ani ładniejsze ani mądrzejsze od tych co jadły normalne kurczaki, a te co były na cycku chorują tak samo jak te wychowywane na mieszance i czar pryśnie.
Czasem dobrze jest posłuchać rady mamy czy teściowej, bo one też w końcu miały dzieci ... ale nie za często, bo kiedy to one miały te dzieci? Sto lat...a 20 to na pewno, a czasy się zmieniają ;-)


Pozdrawiam wszystkie mamy, te normalne i eko też i zapraszam do komentowania, dzielenia się swoimi doświadczeniami. Opinie ojców - jak zawsze mile widziane.



17 komentarze:

Anonimowy pisze...

EKO - bardzo dużo kosztuje, wybieram wariat ekonomiczny - EKOnom. Moja mama gotowała mi obiadki i także moim siostrom, ale wtedy warzywa były o niebo lepsze niż teraz ( mieszkałyśmy na wsi), więc żeby nie tracić czasu i szukać marchewek czy też innych warzyw na straganach "ekologicznych" kupuję słoiczki(segreguję śmieci, więc szkło trafia do powtórnego przetworzenia). Nie wierzę ,że da się uchronić dzieci, przed nieekologicznym światem, bo świat się zmienił i zmienia. Ważne , aby mieć głowę na karku i nie dać się zwariować modzie na EKO ( chociaż jakie to jest teraz trendy - być taką mamusią eko)Dodam tylko, że u mnie w domu środkiem czyszczącym jest często soda i ocet! Tanie, sprawdzone i bardziej eko ;-)Ubrania niemowlęce były w większości białe, aby nie miały dodatkowych barwników, poza tym uniseks, więc i syn i córka chodzili w tych samych ubrankach.

Unknown pisze...

ocet - to jest to. Odkamieni wszystko - czajnik elektryczny, nawilżacz powietrza, spody szklanek, umyje lodówkę, okna... A apropos EKO - moda i naciągactwo, większość z nas chce w jakimś tam stopniu dbać o środowisko i to robi. Kupiłam kiedyś eko czereśnie... tyle robali się wtedy najadłam, że na samą myśl mną wstrząsa! Oczywiście pod koniec jedzenia wpadłam żeby zajrzeć do środka ;-)

Anonimowy pisze...

byłam eko matką jak nie było pieluch ani podpasek...szyło sie podpaski z gazy apteki świeciły pustkami a jak sie mieszkało w lesie to juz sie tego typu wyrobów nie uświadczyło.a pieluchy kupowało sie 40-50 szt. z tetry, prało sie w Cypisku proszku i nikt od niego nie chorował.Wymarzły na mrozie wywiał je wiatr ..takie sztywne wnosiło się do domu i wieszało na sznurkach w kuchni bo tam było najcieplej acha i na wiosnę pod piecem kurczaki małe były.dzieci często tam zaglądały niejeden zginął tragicznie zbyt mocno przytulony albo zmuszony do picia ze źródła wody. Oj czasy były ciężkie ale ludzie lepsi nie tworzyli sztucznych podziałów a mamy były takie skromne dziewczęce i czerpały garściami z wiedzy swoich matek i teściowych . Teraz jest inaczej wydaje mi się, że młode matki nie potrzebują nawet obecności już swych matek, teściowych bo czasy sie zmieniły i ich wiedza nie pasuje do teraźniejszości ale ich tez przeminie i też ich dzieci nie beda jej potrzebowały...takie czasy a propos ekologii dobry artykuł rozważny nie ma nic gorszego niż przeświadczenie , że moje macierzyństwo jest jedyne "przed" nie było dzieci i "po" moim ich nie bedzie...haha

Unknown pisze...

co innego być eko bo TAKIE CZASY, a co innego bo TAKA MODA. Ty byłaś mamą normalną tylko 30 lat wstecz. Nie myślałaś żeby być modną i robić coś po prąd. Wychowywałaś dzieci tak jak czułaś. Ale jakbyś w dzisiejszych czasach miała mieć dziecko, to wróciłabyś do tetry zamarzającej na wietrze? Internet stał się teraz matką i teściową większości kobiet. Taka pułapka dzisiejszych czasów. Prowadzi do strachu i frustracji, bo w sieci jest WSZYSTKO.

luquee pisze...

A ja jestem ojcem dla którego najważniejsza przy dziecku jest prostota jego obsługi. Dzieci pochłaniają nam i tak już sporo czasu, więc bez sensu dokładać sobie roboty tetrowymi pieluchami i jeżdżeniem w daleką podróż do sklepów z ekologicznym jedzeniem (+ zanieczyszczenie środowiska spalinami kiedy trzeba przejechać pół miasta w poszukiwaniu eko-kury). Modnie jest być eko, ale jak pisze Pola zawsze jest coś za coś i często chcąc być eko w tym samym momencie okazuje się że wcale tacy nie jesteśmy bo właśnie w inny sposób zatruwamy środowisko. W przyrodzie nic przecież nie ginie, a eko-wychowanie to marna propaganda tych wszystkich, którzy widzą jak łatwo na tym zarobić.

Anonimowy pisze...

zdobyczą dzisiejszych czasów są niewątpliwie pampersy -ułatwieniem dla zapracowanych mam...tak samo gerberki , soczki i bardzo dobrze że są!!! I korzystajmy czasami z tego bo to jest dla nas .Ty Polu bardzo szybko oduczyłaś M1 korzystania z pampersów a i K2 jest na najlepszej drodze aby z nich wyrosnąć. I taki właśnie jest sens tego wszystkiego.Gdybym w tamtych czasach miała pampersy tez bym ich używała. Pamiętam , że dzieci i od pieluszek tetrowych tez sie odparzały gdy za długo w nocy w nich pospały...a i nie raz posciel była przesiąknięta moczem bo zawartość z pieluch wydostawała sie na zwenątrz.Ekologia dla mnie to madre przemyślone działania, nikogo nie krzywdzące, wypływające z głębi własnych przemyśleń.

Anonimowy pisze...

piękne zdjęcie matki z dzieckiem kwintesencja macierzyństwa.

Anonimowy pisze...

oj temat rzeka! no i bardzo delikatny:)
ale od poczatku
1. Uzywam pampesow i wielorazowych pieluszek naprzemian - wcale nie jestem eko mama ktora stracila glowe z powodu mody:)
Prze pierwodonej corce stworzylam wlasnorecznie wynalazek z pieluchy flanelowej, ktora moznaby nazwac eko:) mialam taka potrzebe i w domu pieluchowalam ja ekologicznie:) Mialam tez straszna motywacje by oduczyc ja pieluch jak najwczesniej i z duma stwierdzam ze od 2 miesiaca moja mala robila na nocniczek - lapalam 95% kup:) Penwie i tak nie uwierzycie ale to prawda;) z sikaniem bylo trudniej ale i tak calkiem niezle:) od 8miesiaca mala sama pokazywala ze chce na nocnik - i tym sposobem rowno w pierwsze urodzinki odstawilam pieluchy w ogole:) w nocy tez:)
Czy to z powodu pieluch wielorazowych??nie wiem.. moze tak moze nie..
Z drugim bobasem jest troche inaczej - jestem bardziej leniwa i nie na wszystko mam czas - moje wynalazki gdzies przepadly wiec dostalam od tesciowej kilka fajnych pieluch wielorazowych i uzywam je za dnia w domu - mimo tego co sie mowi to wcale nie taka straszna robota - po calym dniu wrzuca sie do pralki i po krzyku - pralka co prawda ekologiczna nie jest ale gdu ma sie 2 dzieci to przy jednym praniu wiecej niewiele sie zmienia - my mamy w domu 4 dzieci wiec naprawde pralka chodzi caly dzien....
Pampersy uwazam ze cud wynalazek ale nie uwazam ze jest koniecznoscia - mi odpowiada uzywanie ich w nocy, na wyjazdy i spacery...
A propos wielorazowych podpasek...:) chetnie:)
mi po porodzie odparzyl sie tlek od podpasek wielkosci pampersow noszonych kilka dni przez caly dzien.. moje bobasy nie uroaczyly odparzen - jedyne ktore mala miala widnialy na faldkach szyjnych:)
czy to przez wielorazowe pieluchy czy przez moja nadgorliwosc?? znowu nie odpowiem:)
lecimy dalej:)
2. Ubranka - ja "zaciazylam";p jako pierwsza w towarzystwie wiec pozostawaly mi ciucholandy (jestem ich zwolenniczka:) oraz tesciowa - tutaj tez przydaloby sie podziekowac;)
Ale tu zgodze sie z Pola - szalenstwo nowych ciuszkow jest niezdrowe - dzieciaszki w pierwszych kilku tygodniach tak szybko rosna! bez sensu kupowac tony ubranek, ktorych nawet sie nie zalozy...tylko dlatego, ze "te male ubranka sa takie slodkie"
Za to ja jestem slynna z totalnego bezguscia w ubieraniu maluchow na rzecz wygody - jak dla mnie jest to duzo wazniejsze
3. Myje w wodzie w domieszka oilatum (tylko dlatego ze mam za darmo)Osobiescie uwazam ze jest to wynalazek moze i dobry ale totalnie nie wart swojej ceny! W Polsce uzywalam Oilan - Polski odpowiednik oilatum - za to tanszy - dla dzieci z egzema jak u mnie to akurat dziala.
4. Smaruje linomagiem - polecam z calego serca:) na szyjkowe odparzenia Bepanthen - moj nr 1 - od kiedy poparzylam sobie reke i zamiast sporej blizny nie zostalo nic - dzieki dla Bepanthena :)

Anonimowy pisze...

5/6 Jak dla mnie i sloiczki i domowe wyroby sa OK:) z produktow eko kupuje jaja - bo jaja akurat lubie i czuje roznice;)
7.Zabawek raczej nie kupuje - a jak sie zdarzy to raczej patrze na uzytecznosc nie pochodzenie:)
8. Zabawkami mala dzieli sie z koniecznosci z kuzynem:) kuzyn ma 2 lata i lubi poznawac zabawki od podszewki:)
9. Karmie piersia i wierze, ze to dobre - za to nie mam nic przeciwko gdy ktos karmi butelka - co innego gdy robi to bo nie chce miec brzydkich piersi czy nie moze rzucic palenia czy picia alkoholu przez jakies czas - takie argumenty niestety do mnie matki nie przemawiaja - wszyscy wiemy, ze mozna isc na impreze i poszalec alkoholowo nawet gdy sie karmi:) (sciagajac mleko oczywiscie;p)
10. szczepie jak Ty ale ostatnio u nas staje sie modne NIE SZCZEPIENIE dzieci w ogole.. wiem wiem zwolennicy powiedza wiele pozytywnego na ten temat.. ale ja osobiscie uwazam, ze dzieci nie szczepione sa nie jako "pasozytami" innych szczepionych dzieci, bo dzieki nim wiele chorob nie wraca..
11. Reczne zabawki - uwielbiam! nie jestem w tym jakos specjalnie dobra ale lubie je dostawac i jak tylko sie da - tworze z moja corka rozne cuda:)
12. lubie chusty i czasem nosze po domu - np zauwazylam ze gdy dziecko ma mocne gazy to lepiej mocno je do siebie uwiazac i pochodzic po domu czy po ogrodku niz nosic na rekach do upadlego:)
13.orzechy piorace.. cos chyba kiedys podrzucila mi tesciowa ale ja mam ulubiony plyn do prania i sie go trzymam - jestem uzalezniona od jego zapachu:)
14.Porod...osobiscie chcialabym rodzic w domu - w basenie moze i tez - jestem jak najbradziej za... ze szpitalami bywa roznie ale wg mnie poki co niektorzy pracownicy sluzby zdrowia maja nadal bardzo wysokie mniemanie o sobie i potrafie niezle uprzykrzyc czlowiekowi zycie. Sa pewnie i Ci dobrzy ale osobiscie jesli mam placic poloznej i lekarzowi by miec przywzoity porod to wole to samo zaplacic za domowy. Porody mialam rozne oba bez oplacanego personelu.. w domu rodzic nie moge ale mialam taka chec przy drugim dziecku.
15.juz sie wypocilam w 1.
16.podobnie:)
17.tez leczymy sie homeopatycznymi lekami - czy dzialaja.. cholera wie;) ja juz generalnie nie wierze w leki - dzieci choruja z nimi czy bez nich.. wierze, ze dziecko powinno jest zdrowo...ze jak to sie mowi jestes tym co jesz... ale teraz nawet super ekstra eko jedzenie nie jest takie jak kiedys..wiec nie ma sie czemu dziwic.. srodowisko jest coraz bardziej podle wiec i chorowac bedziemy bez przerwy...
Fakt ze eko.. jest teraz w modzie i ludzie zbijaja na tym kase ..ale.. jesli ktos ja ma to czemu nie? moze to lepsze od innych modnych wynalazkow... ludzie coraz czesciej wymieniaja sobie telefony, komputery i inne elektroniczne cacka tylko dlatego ze wyszedl nowy model... a takie cuda nie tak latwo zrecyklingowac.. i niekoniecznie sluza czemus lepszemu - oprocz lansu:)
tyle ma do powiedzenia stary beret;p

Unknown pisze...

tyle ile pup tyle kremów. Linomag jest dobry na zdrową pupkę (na którą tak naprawdę nic nie używam), ale na odparzoną nic nie zdziała. A jeśli chodzi o mycie, niektórzy lubią ładny kolor wody, inni ładny zapach, a innym zależy żeby dzieci były po prostu czyste ;-) z pieluchowaniem jesteś fenomenem wśród znanych mi matek, ale zobaczymy jak wyjdzie z bobasem nr 2. czy to przypadek? Ja teraz jestem na etapie sprawdzania czy z nocnikowaniem M1 poszło mi tak gładko, bo jestem zajebista, czy to ona jest ... mądra. Królikiem doświadczalnym została K2 ;-)

Unknown pisze...

a jeśli chodzi o posrane eko pieluszki to z tą kupą wrzucasz je do pralki? czy najpierw je usuwasz, zapierasz, moczysz w czymś...?

Unknown pisze...

Stary Berecie (bo nie podpisałaś się normalnie, tylko jako Anonimowy..) jesteś normalną matką z małymi przerzutami na eko, ale przyjmuje twoje argumenty, choć wiem, że inaczej się chowa dzieci jak się jest z nimi w domu, a inaczej jak się pracuje. Ja mojej teściowej nie byłabym w stanie kazać zakładać eko pieluch gdy zajmuje sie K2, ona miała dzieci wychowywane na tetrach i teraz wprost ubóstwia pampersiki ;-)

Unknown pisze...

a jeśli chodzi o entuzjazm apropos podpasek eko - pogadaj z mamą, ciocią, teściową...niech ci opowiedzą o smrodzie, niewygodzie i takich tam. Polecam opowieści mojej mamy pełne zabawnych podpaskowych anegdotek ;-)

Unknown pisze...

Dziękuję ;-)proszę podpisywać się pod postami. trudno odpisuje się ANONIMOWEMU.

Anonimowy pisze...

http://naszeden.pl/pl/c/Warzywa-i-owoce/88 A ja polecam Wam moich dostawców jedzenia. Jestem bardzo zadowolona.

Anonimowy pisze...

To chyba najlepszy tekst jaki miałam okazje przeczytać od kiedy siedze z Jankiem w domu (przymusowo czy nieprzymusowo to już inna kwestia ;) Teraz jestem w kolejnej ciąży wiec posiedzę jeszcze dłużej ;)
Wiec może też punktowo ci wypiszę jak jest u mnie.
1. Ja używałam pampersów orginalnych lub tesco-wych. Zależało to od tego, które były w przecenie. Na pierwsze miesiące życia były to orginalne od 4-5 miesiąca spróbowałam tescowych i różnicy nie bylo żadnej.
2. Ciuszki dostałam od znajomych,a że Janek był najmłodszym w roczniku 2010 ubranek było naprawde sporo. Nie kupiłam prawie nic przez pierwszy rok. Nowe dostawałam od rodziców i teściów gdy przyjeżdżaliśmy do Polski (i tak jest do teraz). Jeśli kupuje to w lumpeksach i na tzw. carboodach (ludzie na łąkach otwierają bagażniki i sprzedają wszystko na co nie mają miejsca w swoich ciasnych angielskich domkach).
3. Mycie Janka.... (i tu po przeczytaniu pewnie niekórzy mnie schłoszczą) bo nie kąpie synka codziennie(wyjątkiem stanowi upalne lato lub przepiekna wiosna lub jesień jak bawi sie jakkolwiek i czymkolwiek na dworze (lub na polu jak kto woli). Od urodzenia nie kąpaliśmy go codziennie i tak zostało do dziś. A w czym go kąpie? Przez 2 lata to było polskie bambino a potem zapasy mi się skończyły i przeszlismy na Johnson & Johnson. Ale może spróbuje tego Białego Jelenia?
4. Na odparzony tyłek używałam sudokremu (ale wyskoczyły jakieś bąble) przeszłam na Bephanten a potem pokochaliśmy (oboje) mączke ziemniaczaną. Janek bo działała,a ja to nawet podwójnie bo i działa i jest tania ;)
5. Gotuje tak,żeby najadł sie i Janek i Andrzej żeby ładnie wyglądało, pachniało i żeby dobrze smakowało.Wegetarianami to my nie jesteśmy. Raz na jakiś czas kupujemy pół świnki i sami ją obrabiamy. Ryby i kurczaka (paczkowane kawałki- udka lub piersi lub nogi) kupuje w sklepie zwanym Iceland. Tanio. Czasami się rzucam jak głupia na mięsne przeceny w Lidlu no i na seler taką jak w polsce (kupuje wtedy 3-5 sztuk- co powoduje dziwny wzrok kasjerki ;) A co do jajek to mąż z farmy przywozi bo ma takową po drodze.
6. Słoiczki własnej roboty? Nigdy nie robiłam. Nie mam wyrzutow sumienia kompletnie żadnych. Od 9 miesiąca dawałam zwykłe jedzenie takie jak jadłam z meżem (mniej soliłam i przyprawiałam).
7. Z zabawkami to juz u nas gorzej. Bo kupujemy i nowe i z lumpeksów i z carbooda. Wszystko mi jedno czy to chińskie czy angielskie czy z włoch. Ale kupuje takie żeby dawały frajde i były kreatywne. A przede wszystkim żeby nie grały jakiejś kretyńskiej muzyczki przez cały boży dzień.
9. Karmienie piersią.... Karmiłam przez 3 tygodnie póki nie wypił mi mleka z obu i nie zaczął sie drzeć w niebogłosy. Janek wypił całe mleko dopiero za 3 podejsciem i nie dlatego że nie chciał tylko dlatego ze nie leciało tak jak on by tego chciał. Moj synek w wieku 3 tygodni pił mleko Bebilon (wiem że drogie ale wiedziałam też że takie samo jest w Polsce że nie musiałabym do samolotu targać pudeł z mlekiem w proszku) ze smoczka z dziurką 6-9miesięcy. Po upływie 3 dni mleko samo mi zniknęło. Takie to moje piersiowe karmienie ;)
10. Szczepionki wszystkie jakie tu są w ramach podstaw NHS (taki angielski NFZ). Reszty nie kupuje. Szkoda mi kasy.
11. Zabawki reczne Janek robi sam lub z tatą, bo ja poprostu nie umiem. Nie mam takich zdolności.
12. Chusty nie miałam. Miałam za to nosidełko takie zakladane na siebie (mnie to sie strasznie podobało).
13. Pranie do 6m robiłam w proszku i płynie przeznaczonym specjalnie dla dzieci. Po pozytywnym przejściu testu na kilku ciuszkach prałam juz wszystkie rzeczy w takim samym proszku i plynie co moje i męża.
14. Ja nie powiem marzył mi się poród w basenie, ale skończyło się na malutkim przytulnym pokoiku w szpitalu.I nie żałuje. ;)
15. Pieluchy tetrowe? Oczywiście że są!!! Podkładałam je pod bródke jak pil mleko żeby sie nie oblał. ;)
16. Segregujemy śmieci tak jak to tu nakazano.
17. Leki? No tak podstawa to PARACETAMOL ;)Leki homeopatyczne? Jak sobie z Polski nie przywioze to nie mam.
Romka

Unknown pisze...

Gratuluje podejścia! No to jest nas więcej - matek nie jak Reni Jusis. He he