Varicella zoster virus

16:25 Unknown 3 Comments

Jestem zniesmaczona, oburzona i wściekła.
Żyjemy w 21 wieku i nie ma leku na wirusy.
Mogą nas atakować, mogą się mutować, wywoływać choroby, uśmiercać...

Och sorry, na opryszczkę jest acyklowir, ale jak nie posmarujesz się maścią, nie przylepisz plasterka, nie weźmiesz tabletki (zawierającej ten składnik) w odpowiedniej minucie, to dupa blada - masz wykwit na pół twarzy, kalafior trzymający się minimum tydzień.

M1 przywlokła z przedszkola Varicella zoster virus (wirus ospy wietrznej) i podarowała go w darze świątecznym siostrze. Nic się nie dało zrobić. K2 łyknęła .
Po tygodniu mam dwie biedroneczki, nerwicę i kolejne nieprzespane noce GRATIS.

Tyle z marudzenia, a oto co pomaga na ospę:
  • oglądanie bajek koniecznie w moim laptopie  

  • bawienie się zabawkami siostry, których ta nie pozwala ruszać 

  • przytulanie 

  • wyścigi na czworakach

  • zabawa z poduszkami 

  • próba przeczekania choroby w namiocie z lalką

  • puder płynny

  • zabawy z misiem Brudaskiem (własność M1)

  • kaszka - pod warunkiem, że można ją samodzielnie zjeść

M1 pomaga jeszcze:
  • zwracanie się do niej per Księżniczko
  • malowanie paznokci na różowo
  • wizja cudownych wakacji nad morzem (bez K2 - taki warunek)
A tak naprawdę to straszna choroba i słowa pocieszenia, że ospę można mieć raz (nieprawda - mój brat miał dwa), że dziecko pochoruje, przestanie i zapomni, (to jest takie cierpienie, że jakaś trauma pozostaje - we mnie na pewno), że im młodsze dziecko tym lepiej przechodzi (tylko dlatego, że nie umie powiedzieć jak bardzo cierpi) niewiele mi pomagają.
Setki chrostek do maźnięcia pudrem, kilka razy dziennie robią swoje, a chwile kiedy nurofen i syrop na uspokojenie działają (o ile działają) są zdecydowanie za krótkie.
Porady lekarzy i farmaceutów są sprzeczne, więc jedyne co pozostaje to liczyć na swoją intuicję.

P.S. Niezbędna przy ospie jest pomoc, np. męża, który gdy tracę nadzieję i cierpliwość, on ją ma.
Ma też właśnie urlop tacierzyński, który tak słodko mu mija na niańczeniu naszych ospeczek. Miało być inaczej. Życie.


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

zapomnisz wkrótce o wszystkim co cie tak meczy i d będziesz cieszyć się że minęło to zaledwie chwila i od tego jest chwila by minęła...

luquee pisze...

Oj co tu napisać... Ktoś musi byc twardszy choć czuję dokładnie to samo. Oddałbym wszystko (nawet mojego bloga) żeby już było po.

Unknown pisze...

Dużo zdrówka dla Córeczek i siły dla maMola :) pozdrawiam i zapraszam do siebie na http://ewelabeztytulu.blogspot.com/