Tu i teraz ŚNIEG
Jadę po M1 do szkoły
rowerem, a jakże
Odbieram i czekam ubrana jak bałwan na swoje dziecko
Córka lekkim skokiem podąża na drugi koniec szkoły po kombinezon
Siedzę i pilnuje tornistra
Córka wraca trochę szybszym, skocznym chodem bez kombinezona
Klucz do szafki został w tornistrze
Bierze kluczyk i skacząc sobie to tu to tam robi drugie podejście
Siedzę i jem swoje drugie śniadanie
Myślę, że ma tak blisko do szkoły że mogłaby bez kombinezona chodzić
Wraca, wbija się w portki i kurtkę
Kończę śniadanie i popijam jej herbatkę z termosu
po jakiś 15 minutach wychodzimy ze szkoły
Córka wpada w pierwszą zaspę wołając ŚNIEG
Potem drugą
Kolega z klasy robi to samo, lecz...
on nie ma KOMBINEZONA i mama na niego krzyczy
M1 siedzi w zaspie i obserwuje sytuacje
Następnie robi aniołka i turla się
Już wiem, że jest dobrze ubrana
Mija kolejne 15 minut - docieramy do domu
Jak dobrze, że nie spieszyło mi się nigdzie
Podbiega do mnie mała dziewczynka i krzyczy:
Proszę Pani, proszę Pani to Pani nie wie, że zimą nie jeździ się na rowerze?
Pytam dlaczego? Ona na to, że przecież rower ma koła....
mówiąc to przejechało koło nas tuzin aut i pewnie połowa na letnich oponach
No dobrze że ma koła, inaczej nie byłby rowerem!
PS.
Jadąc tak po tym śniegu
Spoglądając przed siebie, szukając czerni i omijając błoto na jezdni skupiam się tak bardzo
że zapominam o wszystkim, liczy się tu i teraz
każdy metr, każdy kilometr, każde auto, które mnie wyprzedziło i nie rozjechało
W końcu ważne się tylko chwile
no i ten ŚNIEG... dla dzieci