zakłamanie

17:04 Unknown 0 Comments

Stało się
Na 1,5 tygodnia przed pierwszą klasą
M1 stała się szczerbolkiem



i to ja osobiście zostałam skłoniona do wyrwania ząbka
choć proponowałam żeby pójść po loda z twardą czekoladą,
żeby zrobił to za mnie

po wszystkim córka pyta:
jakbyś mi wybiła wszystkie zęby to ile stówek wróżka zębuszka by mi przyniosła?

poprawiam:
wyrwałam ząbka, nie wybiłam - istotna różnica zwłaszcza jak będziesz opowiadać historię w przedszkolu
przypominam:
stawka obowiązująca - bez zmian - 5zł

Nagle córka się zadumała i pyta niby do mnie niby do siebie
ale czy ta wróżka zębuszka w ogóle istnieje...?

Odwracam głowę i zaczynam kręcić na NIE
z radosną myślą: że oto przestane żyć w zębuszkowym zakłamaniu

na co M1 ripostuje:
a komu by się chciało wstawać w nocy i wkładać pieniądze pod poduszkę
milknę

Noc. Tato ma gorączkę i parzy
lecę zrobić coldrex
spotykam na łóżku córkę, która płacze
bo nic nie ma pod poduszką a przecież tata miał tam zęba wsadzić
a nie ma ani zęba ani pieniążka

Patrzę na tatę i zastanawiam się czy wieczorem z tatą było gorzej
czy jeszcze gorzej...nic to
pocieszam, grzeję wodę i obmyślam plan

A więc łżę: wróżki przychodzą raczej z rana a nie tak w środku nocy
Przytulam i czekam aż zaśnie
Szeptem pytam taty, gdzie ten ząb? On nie wie, wypełzam z łóżka w poszukiwaniu
Nie znajduję, pełznę dalej, bo muszę jakąś 5 wydobyć z portfela
Udaje się, umieszczam pod poduszką, usypiam

Rano: płacz, nadal nie ma nic, na łóżku na którym powinna spać
a przecież spała w naszych nogach
Instruuję córce prawdopodobny tok rozumowania wróźki zębuszki
Biegnie do naszego pokoju: jest!
Uśmiech bezzębnej zapłakanej z lekka M1 - cudo!
sprawnie odsunęła ukryty za koszykiem z gumkami portfelik, wrzuciła kasę,
zasłoniła go jakimś rysunkiem, na to położyła gumki

I posła do psedskola