Dobroć matki
Nadchodzi taki dzień, kiedy NIE proszęNIE błagam
NIE przekupuje
ani NIE krzyczę
sama sprzątam ich zabawki
postanowienie 1: wywalę połowę
postanowienie 2: wydam część młodszym dzieciom
postanowienie 3: będę pilnować, żeby nie robiły takiego syfu nigdy więcej
Zaczynam.
Warunek konieczny: dzieci wydać, uśpić, cokolwiek.
oddzielam gumeczki od spineczek i sztucznych kłaków
oddzielam bransoletki od breloczków i szpileczek laleczek
postanowienie 4: żadnych nowych lalek, tym bardziej w bucikach i z długimi włosami
Biorę się za klocki, duplo, lego friends
postanowienie 5: za małe są na lego friends, żadnych klocków
otwieram ich torebki, kosmetyczki, portfeliki no i plecaczki
układam pluszaczki, których liczba podwoiła się w przeciągu paru miesięcy
mam też specjalny, wyselekcjonowany zbiór zabawek:
do ciemnego worka i na śmietnik
Wchodzi M1. Spała w drugim pokoju lecz zwiedziona intuicją przestała
Patrzy i jej chore oczka robią się dziwnie zdrowe
O! plastelinka różowa
O! bransoletki odblaskowe z przedszkola, i to dwie
I te misie co nam Pani z Lewiatana dała jak płakałyśmy w kolejce
no i najważniejsze: piłeczki składane z jajka niespodzianki!
Nie muszę dodawać, że to była właśnie ta specjalna kupka?
To ja upiekę dla Ciebie mamuś babeczki a Ty rób sobie
Propozycja nie do odrzucenia.
Upiekła i pomogła mi dokończyć
Wraca K2 (naczelny bałaganiarz), mówimy jej dumnie, że niespodzianka czeka w pokoju
(czyli porządek)
Wchodzi zaciekawiona, rozgląda się
szuka pewnie jakiejś nowej zabawki albo czegoś do jedzenia
...?
W końcu M1 informuje: posprzątałyśmy ten BAJZEL
...?
spłynęło po córce, co za różnica?
Nie daje mi spokoju tylko ta myśl: skapną się czy nie skapną czego już nigdy nie zobaczą?
:)