wstyd
Odbierałam/zawoziłam dzieciakiRobiłam śniadania/obiady/kolacje
Sprzątałam, gotowałam, robiłam zakupy
Wstawałam w nocy do dzieci...
Chodziłam zmęczona wcześnie spać...Miałam urlop
Zazwyczaj robię to samo + pracuję 8 godzin i dojeżdżam jakieś 2....
I gdzie tu sens?
No i prośba M1 w pierwszy dzień urlopu: Mamusiu czy możemy iść do przedszkola tak... wolno?
Zatkało mnie
Przypomniało mi się jak zazwyczaj wyglądają nasze ranki:
M1... szybciutko
M1... raz raz - zakładaj buty
M1... nie wymyślaj, ubieraj czapkę, mama do pracy się śpieszy
M1... no idź normalnie, co tak wolniutko
M1... dalej kochanie, bo mamusia nie może się spóźnić
M1... no przebieraj, ubieraj paputki
marsz/bieg/marszobieg/trucht/popychanko
chore
wstyd mi
za mnie, za czasy w jakich żyjemy, za to że się tak spinam, jestem punktualna (mniej lub bardziej)
w imię czego...?
Pogadać z dzieciakami, pooglądać liście, kuleczki na krzakach, ludzi dookoła, samochody, spojrzeć w niebo
Bezcenne
3 komentarze:
Chyba nie Tobie jednej ,ale nic nie poradzisz takie czasy.. Głupie... Nierodzinne... Materialne... Zyczenie na Nowy Rok- Dla Ciebie-Troszkę wolniej... Może się da?! Chociaż żeby te całusy przed wejściem na sale w przedszkolu były dłuższe ;)
Romka
Polusiu to co zauważasz jest dla mnie bezcenne jako matki..Zatrzymać sie nie każdy umie, ludzie płyna falami niesieni przez zycie i mało kto zastanawia sie nad tym o czym piszesz. Dla mnie znak, że wychowałam wartosciowego człowieka czyli Ciebie. Wi ,że będziesz umiała patrzeć na źycie inaczej i dasz swoim dzieciom tę sama wrażliwość, która masz w sobie.
mama
Ale całusy są długie i machanie jest długie ..a potem marszobieg do auta i wyścig do pracy... i co zrobić?
Prześlij komentarz