Wesołe Literki
Najpierw wygrałam książkę o pierogach. Potem długo długo nic. Aż do piątku...
Ale zacznę od początku...
Pewnego niedzielnego popołudnia wzięliśmy córki na rowery i pojechaliśmy w miasto.
Najpierw K2 zgubiła pajacyka szmacianego.
cóżPóźniej mąż poszedł po kawę do Cafe Bebe. Długo liczyliśmy drobniaki, ile kaw (czy jedną na spółkę czy na dwie sobie pozwolić). Po jakiś 15 minutach - idą kawy
dwie
nagle jedna łączy się z ziemią
cóż
Następnie dzieci żeby utrzymać odpowiedni nastrój zaczynają: płakać/kłócić się/chcą sikać/jeść/pić.
Przechodzimy test wytrzymałości
Pozytywnie
Siadamy na dziwym czymś pod Cafe Bebe. Nastaje błogi spokój. Piję ocalały napój, a pozostali bawią się na dziwnym czymś kucusiami (przy czym jeden ginie.. cóż)
Robię zdjęcia żeby utrwalić te chwile. Po deszczu zawsze nastaje słońce, po zimie wiosna...tak ludzie mawiają, myślę sobie :)
No i po miesiącu dowiaduję się, że Cafe BeBe robi konkurs na zdjęcie dziecka na wesołych literkach
Drogą dedukcji dochodzę do tego, że literki to właśnie to dziwne coś, tak więc ja mam takie zdjęcia.
Do wygrania mini alfabet i deser*
Wysłałam
Wygrałam
Co prawda tylko 2 miejsce, ale cóż
* Pytanie: czy 1 deser tylko dla mnie :) czy może 4 desery dla wszystkich...
A mini alfabet - czyli co - i czy za Drugie miejsce też?
Organizator konkursu jeszcze nie rozwiał moich wątpliwości... na pewno poinformuję co nastąpiło... :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz