Szczęśliwe dziecko to bazgrzące dziecko

16:13 Unknown 2 Comments



Moja M1 odkąd zmieniliśmy jej przedszkole na takie niekrzyczące na nią (przez rozdrażnione Panie) i niebijące jej (przez nadpobudliwe dzieci) przestała robić śliczne rysunki. Wcześniej, gdy odbierałam ją taką zapłakaną i popuchniętą w rączce trzymała plik rysunków: „mamusia, tatuś, siostrzyczka i ja”, tudzież: „tatuś”.
Prześliczne to były „dzieła”, pełne miłości do nas i tęsknoty. Teraz natomiast moje dziecko uśmiechnięte, wesołe wychodzi z sali z innymi rysunkami …a to kreski, a to kółka, część czerwona część zielona. Nie ma żadnych buziek, żadnych postaci, żadnych regularnych kształtów. Takie byle co chciałoby się rzec. Pytanie brzmi – Dlaczego?
Najpierw zwaliłam winę na kredki (świecowe), potem na kartki (śliskie), a potem doszło do mnie, że to kwestia Autorki rysunku – mojej M1.

szczęśliwego dziecka rysunek:


zagubionego i smutnego dziecka rysunek:
(od lewej: mama, tata z dużą głową i dzidziuś K2 na górze)


2 komentarze:

luquee pisze...

Ja się autentycznie wzruszyłem!

Adam pisze...

Niby piszesz o czymś błahym, ale czemu w takim razie wydaje mi się to takie ważne, potrzebne i piękne?