Lśnij !

23:37 Mamol 0 Comments

Zachciało mi się świetlistości wieczorem.
Kiedy jak nie teraz? ileż można czekać?


Palcami stóp wyczuwałam mięciutkie futerka kotów
Słyszałam spokojny psi oddech, gdzieś pod łóżkiem
A ja postanowiłam od rana lśnić

Obudzona za wcześnie/ nieswoim budzikiem dochodzącym z pokoju dzieci
Wstałam, poszłam do kuchni ( cóż za odruch?! ) 
zapaliłam wszystkie światła i zaśmiałam się
mówisz - masz
LŚNISZ w różnych odcieniach porannych żarówek

Na stole szklanka wody do połowy.. pełna 
LŚNIJ!

Ubrałam biały, cieplutki sweter
Pomalowałam oczy białą odżywką do rzęs i nałożyłam na nią
CHABROWY tusz
Jak już płakać - to na NIEBIESKO

Obmyśliłam plan, jak unieść się ponad
smutek
w którym brodzę po kolana
stres
który ciśnie w dole brzucha
wkurzenie
które wiadomo - urodzie szkodzi

Wszystko po to, żeby LŚNIĆ:

biało srebrzystym światłem, posypanym złotym brokatem

Puściłam kilka żartów do nadąsanej nastolatki - M1
Kolejne słowne kalambury, zapodałam chichoczącej K2

"Nie ważne jaki masz rozmiar dżinsów, liczy się rozmiar Twojego serca" czytam
I odkrywam:

Blask pochodzi z serca
nie z telefonu, gdy ekran oświetla twarz
nie z białego swetra
ani białych gaci
nie z postanowienia głowy

I co?
Napada mnie strach
Gaszę połowę żarówek w kuchni
W szklance ubyło wody, jest w połowie pusta
Cykam się

"WYCYKANY cykor cykady NAJGORSZY"

słyszę skądś głos. A co ON wie o mnie?
On o mnie WIE...

Spokojnie oddycham
Puszczam do niego oczko, chabrowymi rzęsami.
Pstrykam selfie, żeby choć na chwilę oświetlić cykora.
Tulę go mocno. Wkładam pod biały sweter, żeby był bliżej serca. 
Niech sobie będzie we mnie/ nie zna dnia ani godziny...

Bo jest duża szansa, że jak się jutro obudzę,
będę zupełnie wolna
będę dawać srebrzyste pocałunki, 
a brokat będzie sypał się z moich roześmianych oczu

Będę LŚNIĆ najpiękniej jak umiem










0 komentarze: