Wiosenne śmiganie

11:14 Unknown 0 Comments

Moje spotkania bliskiego stopnia z rowerem zaczęły się latem
Pomarańczowy rower, ja w warkoczu i białych spodenkach - śmigam
Po długim podwórku - od domu do bramy
zsiadam, obracam rower
śmigam od bramy do domu
i tak mija czas

Przyszło zdawać na kartę rowerową i zamiast okrążyć słupek
wjechałam w budynek, wstałam, obróciłam rower i jechałam dalej
Miły Pan powiedział żebym poćwiczyła troszkę i przyszła później

Dostałam większy rower - zielony składak
Jeździłam już po moim miasteczku i skręcałam - zawsze w prawo
A że jestem praworęczna, wyciągałam lewą rękę, bo drugą wolałam trzymać kierownicę
I tak mijał czas na robieniu kółek, aż ktoś zwrócił uwagę, że
"zakręt w prawo to prawa ręka, a w lewo to lewa"
oj tam oj tam
ale nauczyłam się i dostałam tę kartę

Teraz moje dziecko lat 6,5, jeździ na rowerze
Sięga paluszkami ziemi, dodatkowych kółek nie używa
i co niesamowite - śmiga po Poznaniu.
Z rodzicami, po chodnikach i ścieżkach
Ilość wykrzyczanych przeze mnie: PRZEPRASZAM! /DZIĘKUJĘ!
w stronę innych uczestników ruchu przekroczyła pewnie milion
(przepraszamy przed minięciem, dziękujemy tuż po
wdzięczność że ludzie nam ustępują rozpływa się i wypływa uszami,
przecież żyjemy w PL)

Zero wyciągania piasku z zębów, histerii, krwi i plastrów
(byłam przygotowana na wszystko)
Moje serce rośnie i pęka
DUMA rozsadza


Ale przecież trenowała od dawna

1,5 roku
ubiegłoroczna wiosna
ubiegłoroczne lato

Ktoś zapyta - a gdzie w tym czasie młodsza K2?
U mamusi w foteliku
Również DUMA :)


0 komentarze: