Wiosenne śmiganie
Moje spotkania bliskiego stopnia z rowerem zaczęły się latemPomarańczowy rower, ja w warkoczu i białych spodenkach - śmigam
Po długim podwórku - od domu do bramy
zsiadam, obracam rower
śmigam od bramy do domu
i tak mija czas
Przyszło zdawać na kartę rowerową i zamiast okrążyć słupek
wjechałam w budynek, wstałam, obróciłam rower i jechałam dalej
Miły Pan powiedział żebym poćwiczyła troszkę i przyszła później
Dostałam większy rower - zielony składak
Jeździłam już po moim miasteczku i skręcałam - zawsze w prawo
A że jestem praworęczna, wyciągałam lewą rękę, bo drugą wolałam trzymać kierownicę
I tak mijał czas na robieniu kółek, aż ktoś zwrócił uwagę, że
"zakręt w prawo to prawa ręka, a w lewo to lewa"
oj tam oj tam
ale nauczyłam się i dostałam tę kartę
Teraz moje dziecko lat 6,5, jeździ na rowerze
Sięga paluszkami ziemi, dodatkowych kółek nie używa
i co niesamowite - śmiga po Poznaniu.
Z rodzicami, po chodnikach i ścieżkach
Ilość wykrzyczanych przeze mnie: PRZEPRASZAM! /DZIĘKUJĘ!
w stronę innych uczestników ruchu przekroczyła pewnie milion
(przepraszamy przed minięciem, dziękujemy tuż po
wdzięczność że ludzie nam ustępują rozpływa się i wypływa uszami,
przecież żyjemy w PL)
Zero wyciągania piasku z zębów, histerii, krwi i plastrów
(byłam przygotowana na wszystko)
Moje serce rośnie i pęka
DUMA rozsadza
Ale przecież trenowała od dawna
1,5 roku |
ubiegłoroczna wiosna |
ubiegłoroczne lato |
Ktoś zapyta - a gdzie w tym czasie młodsza K2?
U mamusi w foteliku
Również DUMA :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz