Noc jak żadna inna
Jak tu nie uwiecznić tego zdarzeniasłowami czy rysunkami
jakkolwiek
Z okazji 30 urodzin, poszliśmy na spektakl
Potem do knajpki z kochanymi znajomymi
Problem pojawił się jak mieliśmy wracać
Byliśmy rowerami ,jednakże mieliśmy o 1 jednoślad za mało
Dlatego też małżonek,
(cóż to za słowo? po 6 latach małżeństwa samo się napisało)
przywiózł mnie z miasta pod sam dom na bagażniku
Siedziałam sobie słodko nic nie widząc przed sobą
A on mknął po wieczornych ścieżkach, chodnikach i ulicach Poznania
nie zważając na moje piski i krzyki
gdyż.. co tu dużo mówić... pupa podskakiwała i wrzynała się z impetem w ramę pojazdu
Czas mieliśmy całkiem niezły, towarzystwo wyśmienite
Księżyc pięknie oświetlał nam drogę
Ciepła jeszcze wrześniowa noc kusiła swoją jesienną aurą
I gdyby nie ten ... brak poduszeczki, mogłabym tak jeździć całą noc
Ale pewnie ukochany by nie wytrzymał
Po tak aktywnym wieczorze usnęliśmy, sama nie wiem kiedy
jednakże każdy następny dzień dotkliwie i namacalnie
przypominał mi nasze dokonanie
A gdy opowiedziałam o naszej przygodzie dziewczynkom, kochana M1 narysowała nas:
Nic dodać nic ująć
Tatuś - pełen relax i super kondycja
Mamusia - lekko spięta lecz z ewidentnym wiatrem we włosach
Księżyc, noc i linka od hamulca - tak właśnie było
:)