Kopciuch K2
K2 wkręciła sobie że będzie zakładać kozaczek lewy na prawy a prawy na lewy, bo: (uwaga cytat)tak jest ładniej... i wygodniej
prosiłam, tłumaczyłam, że stópki krzywe będą, że potknie się..
bez skutku
wolała chodzić na boso
niż założyć poprawnie buciki
Po 3 dniach skapitulowałam, poważnym tonem oznajmiłam,
że może nosić jak chce, że mi wszystko jedno
i od "niechcenia" dodałam:
jak przyjdzie książe z pantofelkiem i trzeba będzie go przymierzać
(patrz bajka o Kopciuszku)
to na M1 będzie pasował idealnie, a K2 go na bank nie wciśnie..
Obrażona i dumna K2 założyła jak zawsze, czyli źle ...
Pomyślałam że żadnego pożytku z tych bajek nie ma.
Uczą one, że niby życiowym celem kobiety jest to, by w porę odnalazł ją książę,
bo jak nie to nici z życia, będzie sprzątać, chodzić w szmatławych sukienkach i rozczochranych włosach
K2 jest inna, może to dobrze - pomyślałam..
a jednak
następnego dnia córeczka, przygotowała sobie kozaczki idealnie nie na tę nóżkę co trzeba
(dla zmyły, bo K2 nie lubi przyznawać się do błędu)
po czym ubrała je dokładnie tak jak trzeba
A jednak wszystkie gdzieś w głębi chciałybyśmy mieć sprzątaczkę, piękne sukienki, bujne loki... no i księcia!
Taka karma
i taka stylówa - Blezerowa oczywiście |