o Misiu

22:17 Unknown 0 Comments

Zrobiłam coś o czym chyba nie powinnam pisać
  •  niepotrzebnie wzbudzę litość
  •  może warto mieć jakieś słodkie sekrety
  • pewnie nie tylko mnie to spotkało 
Ale znalazłam przyczynę moich niezbyt udanych wieczorów.
Jest tak oczywista!

Zacznę od początku:
Natchniona artykułem o usypianiu dzieci (Wysokie Obcasy), 
stwierdziłam, że opowiadam zbyt ciekawe bajki na dobranoc
czasami są tak interesujące, że sama nie mogę doczekać się ich zakończenia (tak, tak)
ale córki mnie tak mocno przytulają wtedy ze szczęścia, 
tak słodko oddychają chwilę przed zaśnięciem
A jak fajnie chrapią i jakie są doskonałe gdy w końcu zamkną oczka zaciskając piąstki na moim ubraniu (na samo wspomnienie oczy mi się kleją)

Dlatego wczoraj postanowiłam, że nie dam się, że dziś mój wieczór będzie normalny
  1. przed usypianiem nie umyłam się/nie przebrałam dresu/nie umyłam zębów - oraz żeby zabezpieczyć się doskonale, nie zmyłam makijażu (wszystko po to żeby nie usnąć)
  2. poprosiłam szczerze męża, żeby mnie wytargał z łóżka córek jak tylko zasnę
  3. dla odmiany nie opowiadałam bajki o pięknej małej księżniczce (co oczy miała cudne jak K2 i włosy delikatne jak M1), lecz o misiu...
zacznijmy od ad.3

Misiu poszedł na spacer. Szedł szedł i szedł
Spotkał motylka. I kwiatka. I drugiego motylka. I ptaszka też spotkał.
Następnie zobaczył łąkę. Cieplutką dużą łąkę. 
Położył się i leżał, trochę spał, słońce świeciło a on leżał i leżał.
Gdy wstał zobaczył rzekę, rzeka płynęła i płynęła. Taka niebieska sobie cały czas płynęła.
Wszedł do łodzi i popłynął.  Jak płynął widział rybki. Widział chmurki. Widział słońce i płynął...

To na tyle. Nie wiem co dalej.
Zasnęłam
Dziewczynki też.
ad.1 - nic nie pomogło nawet okularów nie zdjęłam
ad.2 - wytargał i padłam na drugim łóżku w trybie natychmiastowym

ale ale - jak się rano okazało, makijaż został zmyty :)
Widocznie przewartościowałam swoje potrzeby i makijaż musiał zniknąć