List do K.

17:48 Unknown 0 Comments

K-dwuniu!

Masz dwa lata
Jedni powiedzą, że to mało inni że dużo
Masz swoje zdanie
Jedni pomyślą, że to dobrze, inni że źle
Jesteś dziewczynką, będziesz kobietą
Nie martw się - nie Ty pierwsza nie ostatnia, łatwo nie jest, wiem


Ale na sto piorunów
Jak jeszcze raz mi wywiniesz taki dzień jak dziś to poniesiesz tego srogie konsekwencje (zero bajek, albo co gorsze - zero czekolady, nawet gorzkiej)
A miało być tak pięknie - wzięłam dla Ciebie dzień urlopu...
Rano sterroryzowałaś mnie że skoro nie jedziesz do babci to chcesz na plac zabaw
(łiii - zjeżdżalnia, buju - huśtawka)
Próbowałam przekonać, że herbatkę muszę dopić, że włoski mam mokre, że pranie, że toaleta...
Nic nie pomagało
Podchodziłaś, zaglądałaś w kubeczek, dotykałaś włosów i uśmiechałaś się że suche, krzyczałaś łii i buju, popędzałaś mnie lepiej niż ja kiedykolwiek tatusia czy was razem wziętych

Poszłyśmy - bez czapki, bo w zimowej przecież za ciepło
byłaś przeszczęśliwa jakieś 10 minut, potem
Marudziłaś że jednak zimno, poszłyśmy kupić Ci czapkę wiosenną
Marudziłaś że tak krótko buju buju i łiiii
Nie chciałaś przymierzać, patrzeć, chowałaś głowę, chowałaś się, smarkałaś, przewracałaś...
Wzięłam najtańszą - na oko
Następnie szczepienie - nie powiedziałam Ci prawdy, obok jest duży plac zabaw i powiedziałam Ci że tam idziemy, trochę skłamałam, wiem....
Po wejściu do ośrodka zdrowia, nie słuchałaś moich pleceń, pani pielęgniarki poleceń, lekarki poleceń.
Nie dałaś się zważyć, zmierzyć, osłuchiwanie Cię podobno bardzo bolało
(mama BOLI to BOLI BOLI )
Po 20 minutach bilansu i badań wyglądałam jakbym dopiero co z piekła uciekła - spocona, czerwona, włosy w nieładzie, ubranie ponaciągane... a przed nami było jeszcze szczepienie
Znalazłam sposób - wiesz że księżniczki też się szczepią i chodzą do lekarza
Pomogło
Krzyczałaś nieskładnie - taka czerwona od płaczu, ale szczęśliwa,
że jesteś jak księżniczka, że masz badanie, że masz sukienkę i że będziesz szczepiona, 
kręciłam się z Tobą w kółko pod poczekalnią do szczepienia
tłumaczyłam Twój język na swój, a potem Ty tłumaczyłaś mój język na swój
i po jakichś kolejnych 10 minutach było po wszystkim, samo ukłucie było chyba dla Ciebie najmniej bolesne.
Dostałaś lizaka i 4 naklejki

Ale największy trud był jeszcze przede mną - plac zabaw

pół godziny wnoszenia na statek ze sterem i zjeżdżalnią
pół godziny huśtania
pół godziny wprowadzania na (za)wysoką zjeżdżalnię i łapanie córki

Po tym czasie byłam (tak, tak - okazało się że można) bardziej czerwona, bardziej spocona (zmieniam antyperspirant) i taka zmęczona...
Jeszcze tylko parę pagórków - zbiegania i podbiegania (wraz z wózkiem)
Kilka obrażanek, że za wolno, że za szybko i że już koniec
i odebranie siostry z przedszkola...

zawsze mnie zadziwia ta siła głosu innych dzieci:

M1 IDZIE TWOJA MAMAAA
M1 MAMA PO CIEBIE
M1 MAMA I SIOSTRAAA

Podziwiam Panie przedszkolanki, podziwiam babcię K2, podziwiam wszystkie mamy oraz opiekunki tego świata że potrafią tak przez 5 dni w tygodniu całymi miesiącami...latami...ogarniają dzieci

Ale kończąc LIST do K2
Najprawdopodobniej, kiedyś poczujesz instynkt macierzyński...
albo go nie poczujesz a będziesz musiała sprostać macierzyństwu
I urodzisz dziecko a potem będziesz z nim ciągle chodzić do lekarza
I będzie to gorsze niż jakieś tam szczepienie na haemophilus influenzae typu b