czarna szmata
Wzięłam ją na imprezę firmową, a niech ma coś z życiaByłyśmy nierozłączne - do czasu
Trochę alkoholu i zniknęła mi z oczu
A że moje oczy były mgliste to poszłam spać
Ona bawiła się dalej, beze mnie... do końca
Ranek minął szybko
Zapomniałam o niej - przyznam się szczerze
Wróciłam z Warszawy sama
Dopiero w autobusie uzmysłowiłam sobie, że jej nie ma
Pomyślałam, że jest w schowku na bagaż
Jajcara
Ale nie. Nie było jej w schowku
Zadzwoniłam do hotelu, prosiłam o jakieś info na jej temat.
Jest
Znalazła się
Zabalowała na maksa, wylądowała gdzieś pod stołem
Kto wie z kim spała
Mała jest, to mogła posłużyć za poduszkę
Na samą myśl przechodzą mnie ciary po plecach
We wtorek wróciła
Brudna i nieświeża
Kurier ją przywlókł za kłaki
(miała trochę tych paprochów i włosów nie wiadomo czyich na sobie)
Ale co tam
Ważne że jest
Wybaczyłyśmy sobie wszystko
Moja kochana marynarka
Wisi i się suszy
Wyprana, pachnąca, jak nowa....
3 komentarze:
Ja nie wiem jak można tak potraktować własną marynarkę. Musiało jej być okropnie przykro. I samotnie :P
Jak tak można potraktować mnie? Mi było przeokropnie przeprzykro i przesamotnie ;p
pisz kryminały takie w stylu Agaty Christie masz talent a w dodatku przejawiasz czarny humor...kiedy to czytałam paliły mnie policzki, cisnienie podskoczyło a nerwy były na granicy szaleństwa...
Prześlij komentarz