Odloty macierzyństwa

21:36 Unknown 0 Comments



Usypiałam moją K2.
Wypiła mleczko z piersi, oparła się na rączkach, usiadła, beknęła, uśmiechnęła się i przewróciła na plecki. No i tak kilkanaście razy, dotykając mnie przy tym przypadkiem, chwytając zębami delikatnie, kołysała się, turlała, aż w końcu głowę położyła blisko łona mojego, nogę oparła na moim boku i zaczęła wolniej oddychać, obróciła lekko główkę i odleciała w krainę snu raz po raz kopiąc mnie delikatnie i sprawdzając czy nie poszłam.

A ja nie poszłam. Ja przeżywałam każdy jej oddech, każde kopnięcie, jak wtedy gdy była w brzuszku. 
Taki klocuszek co nie wiadomo jak się we mnie mieścił, ale jednak się mieścił. 
A teraz turla się, uśmiecha i już jest poza mną, jest obok i tak ma być zawsze!
Kochana, Pachnąca, Kudłata, Moja córeczka


0 komentarze: