Jedno ciało
Ślub kościelny
Nie osobiście ale doświadczyłam
Z uwagą, z mężem, bez dzieci i w całkiem miłej atmosferze
"mąż i żona jedno ciało"
już prawie 3 tygodnie analizuję...
Wszak to ja byłam w ciąży, zmieniałam kilka razy proporcje ciała;
Chodzę na jogę więc mój kręgosłup jest w zdecydowanie lepszej formie;
oraz lepiej się odżywiam, więc jakie "jedno"?
Aż tu nagle, córki nalegają na soczki owocowe
duży sklep, pełen półek, na nich kolorowa chemia spożywcza
i te odwodnione buźki dzieci - przecież muszę kupić im te soczki!
Nawet ja pobladłam z tego pragnienia
M1: mamusiu weź łyczka
Robię łyka, oddaję.
M1: mamusiu weź jeszcze drugiego łyczka
Myślę sobie, szczera ta moja córka (drugiej pijąc zatykają się przewody uszne)
M1: ten drugi łyk jest tak naprawdę dla tatusia, ale go nie ma tutaj
jedno ciało = jeden żołądek
Dziś dostałam gryza palucha serowego
a po chwili drugiego, ale ten był: dla tatusia
Zjadłam i strawiłam.
W samotności i ze smakiem
0 komentarze:
Prześlij komentarz