Mogę wszystko
Mogę:- iść biegać
- iść na wieczorny spacer
- iść na zakupy weekendowe
- iść na jogę
- iść na kawę
Z moimi cudownymi córkami mogę już robić wszystko!
Ciekawe było niedzielne wyjście na jogę przy fontannie
Trochę zaczynało kropić, ale nie było odwrotu:
kocyk przygotowany, naleśniki zrobione,
zabaweczki i kredki spakowane,
nawet termos z podgrzanym kompocikiem czekał na dnie torby
Nie dałyśmy za wygraną, dojechałyśmy
Przestało padać
Dziewczyny od razu zaczęły jeść (miałyśmy na końcu zrobić piknik)
Rysować, biegać po trawniku, gonić się ze znalezioną wielką gałęzią
Przyszła też pora na przeszkadzanie i wchodzenie między nogi:
"a kuku mamusiu widzisz mnie??"
często pozycje kończyłam za szybko - bo ze śmiechu
albo szukając wzrokiem dzieci, które spośród kilkunastu ławek niedaleko, wybierały tę jedną za drzewem
Dlatego wiecznie rozglądałam się, gdzie są te moje różowe krasnale
(podstawa przy wychodzeniu z dziećmi w zaludniony teren - ubrać je w rzucające się w oczy kubraczki)
 |
| fot: Project-on |
Dziewczyny piszczały, śmiały się, znowu piszczały
mówiły że jestem najlepszą mamusią
więc huśtałam dalej mocniej i szybciej
Czas mijał jakoś tak wolno
Poczułam zmęczenie i zachciało mi się kawy
A tu niedaleko akurat kawiarenka stała
Kupiłyśmy kawę i 2 soczki.
Miły pan kelner położył mi na talerzyku jedną krówkę - którą przed wybuchem afery
zdążyłam podzielić sprytnie na 3 równe części
Dziewczyny z zachłanności wyjadały palcem cukier trzcinowy z torebeczek i popijały sokiem
Wracając już do domku, znalazły krzak akacji
M1 stwierdziła, że sprawdzi czy mama je kocha (?!)
I zaczęło się: kocha, lubi, szanuje.....
Po chwili dostałam odpowiedź: mamusiu! wyszło że nie dbasz o nas
...
...
Hmm
Żeby było jeszcze nudniej, pod wieczór byłyśmy z wujkiem i ciocią pobiegać po lesie,
a późnym wieczorem, w parku z inną ciocią i jej dzieciaczkami, bawiliśmy się aż do nastania mroku
Zdecydowanie nie dbam o swoje dzieci
Niech już te liście spadną
