Maltanka
Widziałam kobiety w przewiewnych sukienkach bez ramiączekz rozpuszczonymi długimi włosami
idące z rękę ze swoim (tylko) chłopakiem
z makijażem, takim lekkim acz wyrazistym (zaznaczone różem kości policzkowe)
nic nie ciągnęły, nic nie pchały ani nie nosiły
a potem spojrzałam na siebie
za siebie
przed siebie
jedna córka się plącze bo chce spać
druga łapie focha, bo:
parzy ją piasek
jest jej zimno jak zawieje
za gorąco jak nie wieje
K2 chce mambę, nie chce zejść z wózka, choć śpiąca M1 prosi, K2 zrobi to ale jak będzie mogła się przyczepić mojego biodra i zawisnąć na nim naciągając mi bluzkę, kieckę i skrzywiając kręgosłup
M1 też chce mambę, jest śpiąca, jak jej K2 nie zejdzie z wózka to zaśnie na barana na moich plecach, naciągając mi bluzkę, kieckę i skrzywiając kręgosłup
nie wiem co "wybrać"
tatuś próbuje pomóc, wziąć na bary posiadanie dzieci
ale nie, one za wszelką cenę pragną właśnie mnie wygiąć
Dostałam wcześniej cynka: jezioro malta to sielana
fakt - jest to pięknie, zadbane, zielone miejsce
ale może bez dzieci
albo z pokornymi dziećmi
albo przy innej pogodzie
albo nie w niedziele
albo ta kolejka źle na nie wpłynęła
albo faza księżyca
a może taka karma
a zaczęło się tak niespodziewanie - wymknęłam się rano na jogę przy fontannie bez córek
nie skapnęły się gdzie jadę, choć pierwotnie miały iść ze mną
powiedziałam, że idę COŚ załatwić
i nie pytały o więcej
zostały z tatą, a ja popędziłam sama rowerkiem przez miasto
a jak wróciłam, zapytały czy załatwiłam COŚ
:)
tak załatwiłam
i nawet się stęskniłam