czerwony weekend
M1 jest babciąDopiero co pogodziłam się, że jest mamą i ma męża
A tu nagle w sobotni ranek przychodzi i mówi: jestem babcią laluni a K2 jest jej mamą
(uprzedza moje pytanie)
Szczypię się, nie śpię
Ciąg dalszy: skoro jestem babcią to mogę pomalować pazurki na CZERWONO?
Uff zagadka się rozwiązała. Zakazany dla małych dziewczynek czerwień nosi czasem na paznokciach jej babusia i M1 obmyśliła plan działania żeby osiągnąć upragniony cel.
Udało się, w końcu jest weekend, niech ma.
Abstrahując...
One są wszędzie.
Otwieram szafę patrzą się na mnie gumowymi ślepiami
Ścielę łóżko napotykam ich małe główki ze sztucznymi włosami
Chcę usiąść, nie mogę - wszystkie krzesła obstawione ich plastikowymi gołymi tyłkami
Ich ubrania wiecznie mieszają się z ubraniami dziewczyn
(M1 ma taki fetysz i wszystkie rozbiera do naga)
Piszczą, kaszlą, śpiewają, gorączkują, podobno nawet sikają i kupę robią
Jest ich zdecydowanie za dużo
Chociaż i tak połowa jest zassana w worku próżniowym w szafie
A córeczki je tak bardzo kochają...
Im częściej któraś gada, gorączkuje i kaszle, tym większa o nią walka
Poczekajcie dziewczyny... nadejdzie wasze 5 minut
Jak będziecie miały swoje lalunie ale takie prawdziwe
Ha ha ha ;-)
0 komentarze:
Prześlij komentarz