Łazarski lans
nie lubię tych majtek (nie mają pieska nadrukowanego)
nie chcę tych rajstópek (mają jedną kreskę na tyłku zamiast dwóch)
ta koszulka mnie drapie (ma małą metkę na boku, co nie ma prawa drapać)
tą bluzeczkę daj K2 (znudziła jej się)
ten sweterek ma zły dekolt (założyła tył na przód)
pomaluj mi ustka bo mnie bolą (ściema)
podaj mi mój telechon, gdzie jest moja torebka
czapki nie chce, jest ciepło (jest -15)
rękawiczek nie muszę, jest ciepło (-10)
dzisiaj te kozaczki a nie TE przecież, TYCH już nie lubię, bo mi spadają( jak ich nie zapnie to fakt, spadają)
M1 jest lanserą
Od małego nią była
I ten stan się pogłębia
co będzie dalej?
drżę
zabawne początki szukania własnego stylu ...
... oprawek pasujących do owalu twarzy
kompletowanie dodatków: torebki, pomadki, telefonu i apaszki
grudniowe słońce też daje po oczach
a oto szczyt szczytów - łazarskie dziecię.
Sama rankiem skompletowała strój, a tato nie interweniował (zaspany był !?)
9 komentarze:
obie są boskie :)
Ja chyba wiem po kim M1 ma ciągaty do lansowania się... :-) Lans jest w rodzinie i tyle, i to wcale nie ukryty, ciekawe jaka będzie K2?
Ja chyba też wiem. Urodę i lans po jednym rodzicu, płeć i urok po drugim ;p A K2 będzie tłuściutkim dresem przecież ;-) sorry dresiarą!
Co się dziwić, ten Łazarz taki smutny jest i trzeba go przecież jakoś ubarwiać :)
i oto dlaczego zamieszkaliśmy na Łazarzu ;-)
Na pewno inspiruje się ciocia Grazynka ;)
Dokładnie to samo chciałam napisać, czuję mój wpływ... ;-) ;-) ;-)
Twój wpływ ewidentnie, a widzi Cię tak rzadko przecież. Co by było jakbyście więcej przebywały ze sobą ;-)
Chodzi Ci o to zdjęcie z parasolką? ;)
Prześlij komentarz