Równoważnia
Obudził mnie stan równowagiNie czułam złości, nie było smutku
Odważę się to przyznać - w sercu czułam radość
Radość lekko skrywaną, bo nieoczekiwaną
Obserwowałam ten stan myjąc włosy, jedząc śniadanie
Słucham ciszy wokół mnie
Kot stał się mniej natrętny i absorbujący
Problemy nie były aż tak poważne
Czas o dziwo nie pędził jak to ma w zwyczaju robić
Nie zastanawiając się za dużo pozwoliłam chwili trwać
I choć już minęło tych chwil sporo
I wydarzyło się w ciągu dnia wiele
nie zsunęłam się z mojej wewnętrznej równoważni
Stąpam sobie pośrodku niej, ścielę się
Może wykopię nieckę i zwinę się w kłębek?
Wtulę się w siebie i zostanę tam na długo.
Do pierwszego wichury?
Do kolejnej burzy?
0 komentarze:
Prześlij komentarz