Rosja, Kanada i Grenlandia

21:34 Mamol 0 Comments


Wakacje to trudny czas dla dzieci i rodziców
Córki za małe na dwutygodniowe turnusy hen daleko od rodziców
na jednotygodniowe też...

Zostają babcie, dziadkowie, ciocie i wujkowie. Za co ich naprawdę kochamy.
Pomoc jaką ofiarowują kosztem swoich urlopów, spraw i odpoczynku, który też im się należy, jest nieoceniona
(a rozumie to tylko ten kto ma dzieci w wieku szkolnym)

Przychodzi moment wspólnego wyjazdu - tylko my - rodzice i te małe jemioły, które pójdą z nami choćby na koniec świata.
No i poszły. A raczej pojechały. Do ciepłych krajów.

Marzenia o wyjeździe były skrupulatnie wizualizowane od kilku lat - co roku kiedy w Kołobrzegu ubieraliśmy kurtki, czapki i szliśmy na plażę.

Lato 2017 miało być inne. Niezależne od pogody.
Zależne tylko od nas.
A dokładnie od naszych marzeń.

Przygotowania szły jak po maśle, czyli lekki zamęt, ciut pośpiechu,
pieczenie ciasta marchewkowego na podróż, ciastek owsianych i kotletów warzywnych do północy,
następnie cofka z trasy, bo jedzenie zostało w kuchni...
i mogliśmy jechać dalej.
Jakieś 1300 km na południe: góry, doliny, tunele, serpentyny
morze, znowu góry, tylko że ogromne.
Piękno świata wtykało nas w siedzenia i nie pozwalało marudzić.
No chyba że był kwadrans na marudzenie

Celem było przeżywać i doświadczać każdy kilometr,
każdy promień słońca i każdą kroplę wody.
Na nic nie czekaliśmy, nawet za bardzo nie czuliśmy tęsknoty
Kot w dobrych rękach, rybka również


Kot próbował stawiać opór, ewidentnie pragnął jechać z nami

9 dni ze sobą, z książkami czytanymi przy pokonywaniu miliarda zakrętów i górek
dużo wody do picia do pływania
no i one:

Lena i Kuba.
Te lalki zrobiły nam wakacje. 
Karmienie, spanie, kupy, siku porządkowały nam dzień.


Raz tylko córki miały żal do nas - że za gorąco.
M1 marzyła o Rosji
K2 zapragnęła być w Kanadzie
no i czasem któraś pojękiwała: dlaczego nie mogliśmy pojechać na Grenlandię??



Bo nie.


0 komentarze: