pajace i kaczuchy
Każda grupa przedszkolna ma swoją "maskotkę"
misiaczka, pajacyka albo kaczuszkę
Najgrzeczniejsze dziecko dostaje zwierzaka w piątek do domu
Przemiła mama lub tata, opisze w niedzielę wszystko w specjalnym zeszycie
przyklei zdjęcia, zrobi rysunki
pociecha ponakleja naklejki, zrobi pieczątki pomaże
i pogryzda (dowody na to, że też się interesowała)
a w poniedziałek Pani Przedszkolanka przeczyta na głos opowieści z domku
i dziecko będzie dumne
Najpierw M1 przyprowadziła Pajaca, raz drugi trzeci
Początkowa radość - branie maskotki po chleb rano, na spacer popołudniu
przeobraziła się w znieczulice
Ostatnim razem Pajac przesiedział w kącie tydzień a potem rodzice uprawiali
radosną twórczość w pamiętniczku
(choć M1 wprost powiedziała, napiszcie że był niegrzeczny, miał karę i siedział w kącie)
Gdy dowiedziałam się, że w grupie K2 grzeczniaczki nagradzani będą kwaczącą
(zdecydowanie zbyt głośno) kaczuchą
uśmiechnęłam się do siebie z radością i pomyślałam - nam to nie grozi
Jakież było moje zdziwienie gdy odbierając dzieci w piątkowe popołudnie
zobaczyłam kroczącą w moim kierunku Panią trzymającą w rękach
żółtą niezbyt estetyczną kaczuchę i pamiętniczek do niej..
Początkowe podniecenie K2 minęło bardzo szybko. Kaczucha trafiła pod łóżko i leżała tam do niedzieli. Wtedy to M1 z tatusiem zaczęli jedną z bardziej znienawidzonych przeze mnie zabaw - rzucanie się misiami w twarz. Nie zwracając uwagi na to czy zabawka ma mechanizm czy nie. Świgali się nimi, raz któreś się śmiało, inne płakało. Norma.
Skończyło się tak że kaczucha przestała kwaczeć.
Z tego powodu przeleżała schowana gdzieś kolejne parę dni, aż przypadkiem jej żółć piór uderzyła mnie w twarz. Od razu M1 zdradziła mi tajemnice dlaczego tam leży i że jest popsuta.
Po kilkudniowych prośbach i groźbach tato rozpruł kaczuszkę i naprawił,
mamusia zszyła - nie ma śladu po zabiegu
W międzyczasie w celu upiększenia "żywotu" zwierzaka poszliśmy z nim na urodzinki kuzyneczki
żeby było fajnie...
i żeby było o czym pisać w zeszyciku
Udało się.
Kolejny sukces
wychowawczy?
czy jakiś tam.. :)
fot. Adam Miński |