strzelanki
Moje dwie słodkie córkizazwyczaj chcą być mamusiami
raz na jakiś czas rodzą
pieski
kotki
rybki
lale też
zawijają w koce, zakładają bransoletki na ręce, nogi
no i karmią
piersią
o ojca nie pytam.
W weekend byliśmy na poznańskiej Cytadeli
pełnej schodów, murków, no i placów zabaw
trzeba się nacieszyć, za chwile kończy się sezon wszystko będzie mokre i zimne
tatuś huśtał jeszcze wyżej niż "do nieba"
tak myślę... bo nie patrzyłam ze strachu
słyszałam tylko przeszczęśliwy ich rechot i komentarz że mama tak nie umie
Ale największą radością córek (poza wpakowaniem się K2 w brudny sztuczny staw)
były ARMATY
odkryłam ich kolejną naturę
Dziewczyny usiadły na nich (niestety tyłem)
Strzelały (rączkami)
Wydawały dziwne dźwięki (pluły się)
ja oberwałam
przechodnie
dzieci na rowerkach
słodkie pieski
ptaszki latające nad parkiem
tatuś był dumny
i strzelał z nimi
a potem rzucali bombami - żołędziami
ehmmmm