Mam 25 kilo dzieci
Dużo. Jak na to że sama ważę 50kg, to mam połowę siebie gratis.
Czyli jak targam je gdzieś razem, co zdarza mi się rzadko, ale zdarza, to tak
jakbym nosiła połowę siebie.
Ale dzieci nosi się inaczej.
Dzieciaczki kurczowo oplatają nóżkami, przytrzymują za szaliczek i udają że są częścią rodzica… o tak! taką naroślą, myślą sobie pewnie: przecież ja wcale nie jestem ciężarem! Ja jakby taka noga dodatkowa, albo ręka, albo garbik .. słodki, taki malutki albo i większy..
No i noszę moje klotki po domu, do domu, z domu, po schodach, po sklepie, po dworze. Na barana i na biodrze i na brzuchu. Myślałam że tak będzie do jakiegoś czasu, ale przyzwyczajam się do myśli że będę je nosić już zawsze. To tak jak ze spaniem. Albo raczej brakiem spania. Ja już nigdy się nie wyśpię. Tak mi się wydaję. Lepiej przyzwyczajać się do złego, a jak będzie dobrze, to jaka będę szczęśliwa... i taka zaskoczona.
Ho ho ;-)
Dzieciaczki kurczowo oplatają nóżkami, przytrzymują za szaliczek i udają że są częścią rodzica… o tak! taką naroślą, myślą sobie pewnie: przecież ja wcale nie jestem ciężarem! Ja jakby taka noga dodatkowa, albo ręka, albo garbik .. słodki, taki malutki albo i większy..
No i noszę moje klotki po domu, do domu, z domu, po schodach, po sklepie, po dworze. Na barana i na biodrze i na brzuchu. Myślałam że tak będzie do jakiegoś czasu, ale przyzwyczajam się do myśli że będę je nosić już zawsze. To tak jak ze spaniem. Albo raczej brakiem spania. Ja już nigdy się nie wyśpię. Tak mi się wydaję. Lepiej przyzwyczajać się do złego, a jak będzie dobrze, to jaka będę szczęśliwa... i taka zaskoczona.
Ho ho ;-)
0 komentarze:
Prześlij komentarz